Rozdział 4

Wiem, obiecałam Wam więcej akcji, a znowu wyszło więcej gadania niż działania 😛 Mimo to zapraszam do lektury 🙂

***

Był już późny wieczór, ale Usagi nie spędzała go w domu. Siedziała na huśtawce na placu zabaw w parku i przyglądała się coraz liczniej pojawiającym się na niebie gwiazdom. „Ciekawe, wokół której z gwiazd krąży wasza planeta. Nigdy mi tego nie powiedziałeś…- pomyślała, wspominając Seiyę. -Ty na pewno byś mnie rozweselił, szkoda, że musiałeś opuścić Ziemię. I szkoda, że Mamoru wyjechał.”

-Kociątko?- usłyszała głos Haruki.- Co tutaj robisz? Nie powinnaś włóczyć się o tej porze samotnie.

-Haruka-san.- Usagi uśmiechnęła się uprzejmie.- A co ty tu robisz? I to bez Michiru.

-Posprzeczałyśmy się trochę- odparła Haruka, jednak nie wyglądała na zbyt przejętą. –Wszystko w porządku, Kociątko? Jesteś aż tak przygnębiona z powodu wyjazdu Mamoru? Może powinnaś zostać z przyjaciółkami?

-Chciałam pobyć sama- rzekła Usagi.- A Mamoru… chodzi nie tylko o to, że wyjechał. On zachowuje się jakoś tak inaczej, odkąd wrócił.

-To znaczy?- dociekała wietrzna czarodziejka.

-Wygląda na to, że już mu na mnie nie zależy w takim sensie jak dawniej. Nadal jest czuły, ale chyba już w ogóle go nie podniecam- Usagi mówiła coraz ciszej, ostatnie słowa były ledwo słyszalne.

Sama nie wiedziała, czemu zwierza się starszej dziewczynie z tak intymnych spraw. Inner i Outer Senshi wspierały się w walce i czasem spotykały się też prywatnie, ale nie były ze sobą w szczególnie zażyłych relacjach.

-Dlaczego ci to przyszło do głowy?- zapytała Haruka.

-Ostatniej nocy… -Usagi zarumieniła się, ale dokończyła odważnie.- Ostatniej nocy chciałam być z nim tak blisko, jak jeszcze nigdy przedtem, a on odtrącił mnie. I może nie byłoby to aż takie straszne, gdybym nie czuła, że odmowa przyszła mu bardzo łatwo. Jakby ani trochę nie miał na to ochoty.

-A jak było przedtem?- drążyła piaskowowłosa.

-Kiedyś było inaczej, wyraźnie czułam, że tylko rozsądek powstrzymuje go przed kolejnym krokiem. No i oczekiwanie aż ja będę gotowa, byłam przecież jeszcze bardzo dziecinna, kiedy zaczęliśmy się spotykać. Nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio się tak naprawdę całowaliśmy.- Usagi spuściła głowę.- Czy ja się zmieniłam? Nie jestem już dość atrakcyjna?

Haruka ukucnęła przed załamaną koleżanką i chwyciła ją za dłonie.

-Kociątko, spójrz mi w oczy i posłuchaj uważnie, co mówię- poprosiła i zaklęła pod nosem, dostrzegając łzę spływającą po skórze Usagi, delikatnie starła ją kciukiem i nadal trzymając dłoń na policzku dziewczyny powiedziała z przekonaniem:- Kociątko, jesteś niezwykle atrakcyjną młodą kobietą. Jeśli Mamoru nie potrafi tego docenić, to znaczy, że problem tkwi w nim. Zasługujesz na to, by czuć się najpiękniejsza na świecie i kochana całym sercem.

-Dziękuję, Haruka-san!- zawołała Usagi z wdzięcznością i rzuciła się w ramiona koleżanki.

Zaskoczonej czarodziejce z Urana nie udało się utrzymać równowagi i obie wylądowały na trawie, roześmiały się krótko, ale Haruka zaraz spoważniała. Przytuliła mocniej Usagi i wyszeptała jej prosto do ucha:

-Pamiętaj, że nikt nie zmusza cię do bycia z kimś, kto nie potrafi spełnić twoich oczekiwań i nie dba o ciebie tak jak powinien.

Usagi uwolniła się z objęć starszej dziewczyny i gwałtownie usiadła. Wpatrywała się w twarz Haruki z szeroko otwartymi oczami.

-Przecież ja i Mamoru jesteśmy sobie przeznaczeni- powiedziała zszokowana sugestią koleżanki. Po kim, jak po kim, ale po Haruce nigdy nie spodziewałaby się takich słów. –Przecież byłam w przyszłości i widziałam, jak będzie wyglądać moje życie.

-Kociątko, Kociątko…- westchnęła Haruka, uśmiechając się pod nosem.- Nie wierzę w tak rozumiane przeznaczenie. Według mnie to była tylko jedna z alternatyw. Przecież byłoby zaprzeczeniem wolnej woli człowieka, gdyby był z góry skazany na jakiś los, niezależnie od tego, jakie decyzje w swoim życiu podejmie. To by znaczyło, że nie trzeba wcale się starać, bo i tak będzie, co ma być. Wierzę, że przyszłość jest nieustannie przez nas kreowana, cały czas ewoluuje. I nawet jeśli dane jest nam zajrzeć na moment do tego, co nas czeka, to jest to obraz prawdziwy tylko na konkretną chwilę.

-Skoro naprawdę tak myślisz, to dlaczego tak bardzo sprzeciwiałaś się mojej przyjaźni z Seiyą?- zapytała księżniczka podejrzliwie.

-Bo choć nie wierzę, że przyszłość jest nam z góry przesądzona, to wierzę, że każdy ma misję do spełnienia i obowiązki, których musi się podjąć. Twoim zadaniem jest obrona Ziemi, a jego bycie strażniczką odległej planety. Poza tym on nie był dla ciebie odpowiedni- fuknęła Haruka, mrużąc oczy.

-Nie lubisz go, bo zastałaś go w przebieralni z Michiru!- zaśmiała się Usagi, której Seiya kiedyś opowiedział o tej sytuacji.

-Nieprawda- warknęła Haruka, podrywając się z ziemi i zaciskając dłonie w pięści, ale zaraz rozluźniła się trochę i przyznała- No, może trochę dlatego.

„Chociaż to Michiru go kusiła, to ona ponosi większą winę”- dodała w myślach. Udawała, że to nie miało dla niej większego znaczenia, ale w rzeczywistości nadal miała pretensje do partnerki, że zachowała się w taki sposób. Ukochana nadwyrężyła jej zaufanie, które do tamtej chwili było bezgraniczne. A teraz nie mogła przestać zastanawiać się, co by się wydarzyło, gdyby nie weszła wtedy do garderoby skrzypaczki. Michiru wyśmiała jej obawy, twierdziła, że to była tylko zabawa, ale w ich związku pojawiła się maleńka rysa.

„Umarłyśmy, trzymając się za ręce”- pomyślała jeszcze czarodziejka z Urana.- „Ale czy to znaczy, że nasza miłość jest wieczna? Teraz kiedy jesteśmy bezpieczne i mam czas na przemyślenia, zazdrość zaczęła zatruwać nasze życie, zaczynam dostrzegać szczegóły, na które kiedyś nie zwracałam uwagi. Sprzeczamy się o drobiazgi. Nie wiem już sama, czy mam obsesję, czy te subtelne znaki naprawdę powinny mnie niepokoić… Nie mam odwagi zapytać wprost. Nie mam odwagi, by pójść za nią na samotny spacer i przekonać się na własne oczy, czy naprawdę jest samotny…”

-Wszystko w porządku, Haruka-san?- zapytała Usagi zaniepokojona milczeniem koleżanki i jej zaciętą miną.

-Tak, Kociątko- uśmiechnęła się z czułością Haruka.- Powinnaś już wracać do domu. Odprowadzić cię?

-Nie trzeba, to przecież niedaleko- odpowiedziała blondynka.

Usagi nie uwierzyła zapewnieniom Haruki, ale postanowiła nie naciskać. Wietrzna czarodziejka miała prawo zachować swoje zmartwienia dla siebie. Poza tym dziewczynie trudno było sobie wyobrazić, że może istnieć problem, z którym Haruka nie potrafiłaby sobie poradzić. Pożegnała się krótko i odeszła w stronę domu.

 ***

Haruka, zazwyczaj bardzo energiczna, dzisiaj wlokła się do mieszkania, które dzieliła z partnerką, jakby wcale nie miała ochoty tam wracać. Było to po części prawdą, atmosfera, która ostatnio panowała między nimi była bardzo uciążliwa. A zwykle gotowa do działania wietrzna czarodziejka jakoś unikała konfrontacji. Miała głupią nadzieję, że wszystko się samo ułoży.

W mieszkaniu zastała Michiru siedzącą na krześle i zdejmującą długie sznurowane do kolan buty.

-Wychodziłaś gdzieś?- zapytała Haruka, udając obojętność.

-Byłam na spacerze, musiałam ochłonąć- uśmiechnęła się kwaśno Michiru.- Ale nie udało mi się, bo widziałam jak tarzasz się po ziemi z Usagi.

-Księżniczka jest nieszczęśliwa, a ja chciałam jej pomóc- wyjaśniła krótkowłosa.

-Znalazłaś na to dziwny sposób- wycedziła Michiru, usiłując zachować zimną krew.

-Jesteś zazdrosna o Usagi?- Haruka otworzyła szeroko oczy.

-A mam powody?- odpowiedziała pytaniem Neptun, mrużąc swoje.

-Wiesz, że Usagi jest dla mnie ważna, to nasza księżniczka, musimy o nią dbać. Zresztą…- Haruka westchnęła ciężko i machnęła ręką jakby odganiała natrętnego owada.- Idę spać.

-Kiedyś będziesz musiała ze mną porozmawiać- zawołała za nią Michiru, ale nie doczekała się żadnej odpowiedzi i rozczarowana ukryła twarz w dłoniach. „Co się z nami stało?”- nie potrafiła zrozumieć.

 ***

Usagi również szła bardzo wolno, zastanawiała się nad swoimi relacjami z Mamoru i tym, co powiedziała jej Haruka. „Muszę być dla niego bardziej wyrozumiała”- uznała w końcu.- „Mamoru na pewno jest teraz bardzo trudno, a ja tylko przysparzam mu dodatkowych zmartwień. Ja mimo wszystko wierzę, że jesteśmy sobie przeznaczeni, pokochaliśmy się w poprzednim życiu jako księżniczka Serenity i Endymion, a w tym życiu pokochaliśmy się ponownie jako Usagi i Mamoru.”

Usagi siłą woli zagłuszyła cieniutki głosik sugerujący, że zaczęła patrzeć na narzeczonego w ten sposób dopiero gdy odkryła prawdę o ich wcześniejszych wcieleniach.

„Poza tym, jeśli nie bylibyśmy razem, nie moglibyśmy zostać rodzicami Chibiusy. Czy to znaczy, że ona nigdy by się nie narodziła? Nie mogłabym znieść tej myśli. Może zamiast Chibiusy pojawiłoby się inne dziecko, może nawet nie mniej wartościowe, ale to ją już poznałam i pokochałam. Na razie czuję się bardziej jak jej przyjaciółka niż matka, ale przecież sama jeszcze jestem dzieckiem. No i przecież naprawdę kocham Mamoru… A Seiya był tylko przyjacielem”- zakończyła pozornie bez związku swoje rozważania, otwierając drzwi.

Okazało się, że już w korytarzu czekała na nią ogromna i przemiła niespodzianka. Ledwo przestąpiła próg, ujrzała słodki uśmiech niespodziewanego gościa. Kogoś, kogo podejrzewała już nigdy nie spotkać, a kto stał jej się niesamowicie bliski w okresie, gdy zmagała się z wysłannikami Galaxii. Dopiero teraz poczuła jak bardzo brakowało jej tego rozbrajającego uśmiechu. Szczerze uradowana, śmiejąc się i płacząc jednocześnie, bez zastanowienia rzuciła się, by przytulić niespodziankę.

-Co tutaj robisz?- zapytała.

Ale gość odpowiedział tylko:

-Chibi chibi!

Ten wpis został opublikowany w kategorii Igraszki przeznaczenia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „Rozdział 4

  1. fanka12 pisze:

    mnie się podoba ten rozdział no i rozmowa Usy z Haruką była bardzo ciekawa a końcówka to od razu uradowała me serduszko chodź z początku pomyślałam że to pojawił się Seyia ale okazało się że to Chibi Chibi wolę ją niż Chibiusę 🙂 czekam więc na ciąg dalszy i pozdrawiam 🙂

    • proceska pisze:

      Pierwotnie to rzeczywiście miał być Seiya, ale uznałam, że się jeszcze trochę z Wami podroczę 😛 kolejny rozdział prawdopodobnie w piątek. Również pozdrawiam 🙂

  2. anyzkowavenus pisze:

    Uwielbiam Harukę 😛
    Oj, coś mi się zdaję,że Chibi Chibi namiesza i dobrze 😛
    Bardzo podobała mi się rozmowa dziewczyn, tak powinno być. 🙂
    Uśmiechu! 🙂

    • proceska pisze:

      Też bardzo lubię Harukę 🙂 w tym opowiadaniu raczej nie będzie jej zbyt dużo, ale jeśli wena mnie nie opuści, to może w kolejnym przeznaczę jej więcej czasu.
      Pozdrawiam 🙂

Dodaj komentarz